1 lut 2012

Pamiętnik z przedwojennych lat

Niedawno do moich rąk trafiły pożółkłe kartki z pamiętnika ucznia duniłowickiej polskiej szkoły (Duniłowicze, powiat postawski), Alfonsa Siehankiewicza, urodzonego we wsi Glińszczyzna koło Duniłowicz, który już nie żyje.

W tym pamiętniku, w latach 1933-1935, jego koleżanki i koledzy dokonywali wpisów. Moim zdaniem ten pamiętnik jest bardzo ciekawym, nie tylko historycznie, dokumentem. Zdziwiło mnie to, jak patriotycznie tamto przedwojenne pokolenie było wychowane. Ciekawe, czy któreś z dzieci pokolenia dzisiejszego napisałoby takie życzenia: „Bądź godny Polaka imienia...”, lub:
„Kochaj Boga duszą całą,
Kochaj naród cały,
Kochaj naszą Polskę miłą,
Której godłem orzeł biały”
.

Kopie kartek przysłał Franciszek Chomicz ze wsi Duniłowicze (Białoruś). Serdecznie mu za to dziękuję. Życzę Państwu przyjemnego czytania.























Więzień stalinowskiego GUŁ-agu: ks. Beniamin Kozera

22. kwietnia 1989r., w Polsce, umarł były proboszcz parafii postawskiej, mnich z zakonu Karmelitów Bosych, ojciec Beniamin Kozera. Pracował on w Postawach w trudnym okresie powojennym, kiedy władze komunistyczne bezlitośnie prześladowały Kościół Chrystusowy

Na początku lipca 1944 roku, po zajęciu Wilna przez Armię Czerwoną, kapłan Jan Wielgat zwrócił się do wileńskich mnichów - Karmelitów Bosych, z prośbą, by wzięli pod swoją opiekę parafię w Postawach. Do tej pracy został wysłany ojciec Beniamin Kozera.

Karol Kozera (imię zakonne – Beniamin) urodził się 27. września 1916r. Po ukończeniu szkoły średniej kontynuował naukę w Seminarium Duchownym Karmelitów Bosych w Wadowicach. W 1932 roku został przyjęty do nowicjatu, a 16. lipca 1933r. złożył pierwsze śluby zakonne i przyjął imię Beniamin. Rok później został skierowany do studium filozofii w Wilnie. W latach 1936-39 studiował teologię w Krakowie. 

W 1939 roku, kiedy był już diakonem, znów został wysłany do Wilna. 31. marca 1940 roku z rąk arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego otrzymał święcenia kapłańskie i rozpoczął pracę duszpasterską. Podczas drugiej wojny światowej ojciec Beniamin został aresztowany przez Niemców 26. marca 1942 i osadzony w więzieniu na Łukiszkach w Wilnie. Później aresztowano go po raz drugi  27. września 1942 r. i do  9. lipca 1944r. przetrzymywano w więzieniu w miejscowości Szaulaj (Litwa). 

Po wycofaniu się Niemców został zwolniony i wrócił do Wilna, skąd  został skierowany do swojej pierwszej parafii w Postawach. Do roku 1949 ojciec Beniamin był jedynym kapłanem (z wyjątkiem kościoła w Komajach) posługującym jednocześnie w dwunastu parafiach powiatu postawskiego.

W nocy z 9. na 10. lutego 1949r. ojciec Beniamin został niespodziewanie aresztowany przez NKWD. Tej nocy aresztowano również większość księży z sąsiednich powiatów. Po aresztowaniu czekały ojca Beniamina cztery miesiące bardzo ciężkiego „śledztwa” w więzieniu śledczym w Mołodecznie. Parafianie nie opuścili swego duszpasterza. Mieszkanki Postaw, pani Władysława Hawziuk i pani Wanda (nazwisko nieznane), postanowiły pomóc mu jak najszybciej: jeździły do Mołodeczna i zawoziły mu paczki z żywnością i ciepłymi ubraniami. 

Pewnego dnia przyszedł z Mołodeczna telegram, w którym było napisane, że Władysława Hawziuk natychmiast powinna przyjechać do Mołodeczna i zgłosić się w obwodowym posterunku MGB (odpowiednik polskiego UB). Pani Władysława oczekiwała najgorszego. Myślała, że zostanie  aresztowana: nawet zabrała ze sobą ciepłą odzież. Kiedy przybyła do Mołodeczna,  natychmiast doprowadzono ją do „śledczego”, który fałszywie oskarżył ją o powiązania z  polską konspiracją, jednak przy Bożej pomocy pani Władysławie udało się udowodnić swoją niewinność. 

Ksiądz Beniamin Kozera 10. czerwca 1949r. został osądzony przez Kolegium Sądu Najwyższego na mocy art. 72 "b" kodeksu karnego Białoruskiej SSR i skazany na dwadzieścia pięć lat łagrów, pozbawienie na pięć lat praw obywatelskich, a także konfiskatę mienia. Księdza wysłano do obozu w Żezkazganie w pobliżu Karagandy w Kazachstanie. Pracował w kopalniach miedzi. 

W Postawach było kilka osób, poprzez które utrzymywał on łączność ze swoją parafią. Chociaż odcięty od niej, nadal żył jej problemami i nadziejami.  W swoich pisemnych kazaniach starał się podtrzymywać  w ludziach ducha wiary. Uczył podporządkowywania się woli Bożej i podtrzymywania zaufania Jezusowi Chrystusowi. Podczas pobytu w więzieniu  uważał siebie za człowieka szczęśliwego, ponieważ musiał tu cierpieć za wiarę w Boga, w Chrystusa.               

Parafianie z Postaw nie zapominali o nim, robili co było w ich mocy, aby podtrzymać na ciele i duchu swego pasterza licznymi listami, paczkami z ciepłym odzieniem, żywnością i pieniędzmi.  Postawczanie wysyłali mu także i to, co było potrzebne do odprawiania Mszy Świętej - opłatki i rodzynki, z których robił wino do sprawowania  bezkrwawej ofiary. W listach ludzie prosili ojca Beniamina o modlitwę w intencji ich, ich krewnych cierpiących na stalinowskich zesłaniach i za zmarłych. Parafianie co najmniej raz na trzy miesiące wysyłali coś swojemu proboszczowi do Kazachstanu. 

Znajdując się w łagrze ojciec Beniamin nie tracił nadziei na powrót do swoich parafian na  Ziemię Postawską. W najtrudniejszych warunkach nigdy nie przestawał wierzyć w miłosierdzie Boże i dziękował Bogu za wszystko, co się w jego życiu wydarzało. Chociaż był tak daleko, kapłan starał się i z dala być pasterzem dla swych parafian. Każdy jego list był nasycony troską o kościół, smutkiem spowodowanym izolacją i troską o wiernych, którzy pozostali bez posługi kapłańskiej. 

Podczas powstania w łagrze Kengir, w 1954 roku, został ranny. Wkrótce potem, 5. grudnia 1955 roku, ojciec Beniamin z powodu choroby został zwolniony z obozu. Chory, spracowany i zmęczony wrócił do swojej parafii. Osiem lat zimna, głodu, ciężkiej pracy w Kazachstanie -  ksiądz przyjął jako dar i nagrodę za głoszenie Ewangelii, za wiarę w Chrystusa. To była prawdziwa próba wiary i kapłaństwa, którą on godnie i z honorem zniósł. Jakie okropności i trudności przeżył w więzieniu i obozie, tylko Bóg wie .... Powróciwszy do Postaw, ojciec Beniamin zobaczył piękną świątynię zamkniętą...

Pani Władysława wróciła z pracy i ujrzała w domu trzech gości. Dwóch  znała, a trzeci był obcy. Po przywitaniu się z nimi, chciała odejść do swoich obowiązków,  ale podeszła do niej jej kuzynka i z uśmiechem na twarzy zapytała, czy wie ona, co to za gość, ten z brodą. Władysława odparła, że widzi tego człowieka po raz pierwszy. Wtedy krewna powiedziała: "To jest nasz Ojciec!" Niezmierna radość ogarnęła ich serca, bo pasterz powrócił do swojej owczarni. 

W domu, w miarę możliwości, Beniamin Kozera prowadził pracę duszpasterską: chrzcił, odprawiał Msze Święte, spowiadał, udzielał ślubów. Mimo wszelkich wysiłków czynionych przez parafian władze komunistyczne jednak odmówiły mu rejestracji i pozwolenia na pracę. 

Ojciec Beniamin pragnął wolności życia duchowego i stale modlił się o to, ale i po zwolnieniu z łagru władze nie pozostawiały księdza w spokoju. Często  wzywano go na postawski posterunek KGB i przekonywano, żeby udał się do Polski, dlatego, że Białoruś – republika ateistyczna i w niej nie może być kapłanów. 

Ale u księdza nie było takich myśli. Opuszczenie swoich parafian i powrót do Polski on traktowałby jako zdradę Kościoła i Boga. Niestety, jesienią 1958 roku, po kilku latach nieudanych prób rejestracji, ojciec Beniamin został zmuszony przez KGB do wyjazdu do Polski. Przed wyjazdem, w domu Władysławy Hawziuk,  zorganizował pożegnanie z parafianami. Po pożegnaniu i odprawieniu Mszy Świętej kapłan ze łzami w oczach opuścił miasto Postawy.

Później, po wielu latach, przed śmiercią , ojciec Beniamin powiedział: „Byłem proboszczem tej (postawskiej) parafii i to jest moja parafia do dziś."

I w obozie, i w Postawach, i w Polsce, ojciec Beniamin zawsze modlił się w czasie Mszy Świętej nie tylko za przyjaciół, za wszystkich swoich dobroczyńców, którzy kiedyś zrobili mu coś dobrego, ale i za swoich wrogów.   

Wyjechawszy do Polski, ojciec Beniamin w ciągu jednego roku mieszkał w klasztorze w Wadowicach, a następnie, do 1966 roku, przebywał w klasztorze w Warszawie. Później został wysłany do klasztoru w Zawoi, a od 1975 do 1982 roku przebywał w klasztorze w Kluszkowcach. Ostatnie lata życia spędził w klasztorze w Czarnej,  gdzie zmarł 22. kwietnia 1989r. 

Ojciec Beniamin Kozera został zrehabilitowany w 1992 roku. Był on bardzo pobożnym i oddanym Bogu i ludziom kapłanem i zakonnikiem. Był bardzo szanowany,  miał doskonałe poczucie humoru, którego nie stracił nawet w łagrze. Od niego zawsze można było usłyszeć słowa pocieszenia, umocnienia, wielkiej miłości i dobroci. 

W pamięci wdzięcznych Postawian na zawsze pozostanie on niezniszczalnym świadkiem miłości Boga do człowieka, świadectwem wiary, kapłanem, który chciał być prawdziwym duchowym ojcem dla wszystkich swoich parafian na pięknej Ziemi Postawskiej.

Źródło informacji: artykuł ks. A. Jurkajcia w białoruskiej gazecie „Вольнае Глыбокае”, №13 (469), 26.03.2009r.
Ks.Beniamin Kozera
Postawy. Kościół katolicki
Postawy na Polskiej mapie sztabowej